Nie ma, że niemożliwe!
Na budowie da się schrzanić wszystko! Nawet ściany z betonu komórkowego łączone na cienkiej zaprawie klejowej.
Wkurzyliśmy się, gdy usłyszeliśmy od tynkarzy, że nasze ściany nie trzymają pionów jak należy. Pozornie wszystko wydawało się ok, ale jak panowie zaczęli kłaść listwy tynkarskie, okazało się, że na wykuszu odchyłka wynosi nawet 5cm! W dużym stopniu winne są niestarannie wykonane zbrojenia, z których powybijał beton, ale i zwykłym ściankom działowym daleko do ideału.
Żeby to wyrównać, trzeba będzie położyć na kilku ścianach podwójną warstwę tynku, co oznacza więcej pracy dla tynkarzy i większe zużycie materiału
Ani my, ani tynkarze nie jesteśmy z tego powodu zadowoleni Panowie stwierdzili, że pierwszy raz spotykają taką sytuację przy ścianach z betonu komórkowego i że przez fuszerkę murarzy mają teraz więcej pracy. Jestem jednak dobrej myśli, ponieważ w kwestii tynków wygląda na to, że trafiliśmy na fachowców.
Aż się boję, gdzie jeszcze odczujemy zaniedbania ekipy od SSO... Chyba nie ma sensu próbować reklamować tych ścian, bo przecież nie każemy teraz ich rozbierać... Ale niesmak jest.
Mimo wszystko, z radością patrzyliśmy, jak pierwsza ściana została opryskana tynkową mazią
Pozdrawiam majówkowo!