Budzę się, a tu zima
Z dnia na dzień okolica pokryła się białą kołderką:)
Po ostatnich tygodniach jesionio-wiosny, dziś rano zobaczyłam taki widok.
Chwilowo z perspektywy zniknął płot wiklinowy, któremu ostatnie wichury dały się we znaki, więc musieliśmy porządniej umocować słupki.
Na zdjęciu widać też nowe drzewka: od 2 miesięcy nasz "drzewostan" (a raczej pustostan) jest wzbogacony o dwa kilkunastoletnie dęby i lipę:) Pojawiły sie też cisy.
Przy okazji "zimowego" wpisu, pochwalę też mojego małża, który wczoraj wywiercił dziury na ścianie nad schodami, gdzie następnie zawisły ramki ze zdjęciami.
Taka domowa galeryjka...
A ja postanowiłam ożywić trochę salon, dodając więcej koloru. Takie drobne metamorfozy i eksperymenty to niezła frajda:)
A skoro już o salonie, pokażę jeszcze stolik kawowy z zaprojektowanymi przez mojego męża podkładkami pod kubki, które nawiązują do jego ulubionej gry komputerowej;)
Pozdrawiam (jeszcze) zimowo...