Już kilka parapetówek za nami, więc można powiedzieć, że okrzepliśmy po trudach budowy i zaczęliśmy etap cieszenia się codziennością w naszym domku :)
Udało nam się uzupełnić większość brakująch elementów, o których wspominałam ponad dwa miesiące temu. Nie mamy jeszcze jednej szafeczki w salonie, bo producent ma opóźnienie, no i oczywiście zostaje poddasze, które czeka na lepsze czasy w odległej przyszłości:)
Teraz zapraszam na zdjęciową wycieczkę wokól tego, co nowe.
Plakat zawisł w królestwie mojej drugiej połowy.
Pojawił się w nim też praktyczny regał z Ikei do przechowywania dokumentów i wszelkiej maści papierzysk.
Domostwo naszego pupila też awansowało level-up:)
Na parapecie zagościły roślinki, co świadczy o postępujacym zadomowieniu się gospodarzy:)
Mamy też już w pełni umeblowaną sypialnię, niestety mój aparat nie jest w stanie ogarnąć jej w pełni, pokażę więc ją we fragmentach...
Szafa wnękowa w łazience. Na zdjęciu widać tylko środkową cześć, w rzeczywistości sięga od podłogi do sufitu.
Kolejnym uzupełnieniem jest szafka "żaluzjowa" w kuchni. Niestety, jest za płytka, by można było zrobić w niej prawdziwą żaluzję, więc tylko taką udaje. Towarzyszy jej nowa roletka.
Po prawej kuchnia juz mniej surowa, z codziennymi akcesoriami i bez sztucznego oświetlenia.
Doczekaliśmy się też szafy na buty we wnęce pod schodami od strony holu.
Naprzeciw szafki zawisł mój ulubiony obraz, więc nie mogę go tu nie umieścić...
Wreszcie wiatrołap we fragmentach, a w nim schody na poddasze i szafa wzorowana na szafie Wenecja Belldeco, ale za ćwierć tej ceny;)
Na koniec antresola w salonie z niewykończonym poddaszem w tle;)
Jak widzicie, sporo się działo przez te ostatnie dwa miesiące, więc z radościa powitamy z mężem okres stagnacji i odpoczynku od fachowców, wiertarek i pędzli.
Nowe wyzwanie przyjdzie wiosną, gdy będziemy chcieli uzupełnić rabaty wokół domu.
Ale na razie błogie lenistwo i tego też Wam życzę w miarę możliwości... Pozdrowienia!