Ciemne strony budowania
A u nas dalej pod prąd. Niestety, o szczególnych postępach nie możemy mówić. Ekipa pojawiła się na kilka dni w ostatnim miesiącu, położyła część dachówki, wymurowała ścianki działowe na parterze i znów zniknęła.
Dodatkowy termin na skończenie prac stanu surowego mija naszemu wykonawcy 31 marca. Do tego czasu, zgodnie z umową, powinien:
- zrobić wymian i wymurować komin
- skończyć kłaść dachówkę i rynny
- zamontować okna dachowe
- pomalować nadbitkę
- wykonać trójkatne nadproże w wykuszu
- wymurować ścianki działowe na poddaszu
- zrobić drenaż i ocieplić fundamenty styropianem
- wykonać szereg drobniejszych poprawek wskazanych przez kierownika budowy.
Na razie jednak nieustannie powtarza się ten sam sceneriusz: wykonawca twierdzi, że "dziś nie będzie, ale od jutra/pojutrza/środy/piatku itp. to już na pewno". Oczywiście, za każdym razem są to puste słowa. Nie jestem w stanie nawet powiedzieć, czy wykonawca zamierza wywiązać się z tych prac, bo po 6 miesiącach budowania domu w stanie surowym trudno mi wierzyć w jakiekolwiek jego słowo.
W każdym razie, gdy minie termin umowy, kończymy "współpracę", bo już nie mamy na to nerwów. Niedokończone prace będzie musiała wykonać nowa ekipa. Dołujące jest też to, że umówiliśmy się z elektrykiem, który rozrysował instalacje na parterze domku i o od dwóch tygodni czeka, aż wykonawca zrobi ścianki na poddaszu. Jak dotąd - daremnie...
Zamówiliśmy też już okna u lokalnego producenta. W sumie jest ich 10 - profil Veka Alphaline w kolorze Winchester jednostronnym, szyba U=0.6, do tego 5 rolet nadstawnych Termolux w kolorze Winchester z napędem. Rolety będą tylko chronić przed słońcem na elewacji ogrodowej. Montaż ma być przed Wielkanocą i do tego czasu musimy mieć już zrobione trójkątne nadproże... Bardzo możliwe, że będzie musiała je wykonać nowa ekipa.
Dotychczasowe rozczarowania i przykre doświadczenia związane z budową pokazały nam ciemne strony wznoszenia wymarzonego domku. Nikomu nie życzę podobnych przeżyć. Ale na zakończenie tego przygnębiającego posta miły mojemu sercu widok - ciągle niedokończony, ale własny: nasz domek obecnie...
Nasza miedziana dachówka - Brass Topas
Pozdrawiam czytających!