I po tynkach :)
Wczoraj tynkarze zakończyli prace i posprzątali walające sie po podłogach grudki zaprawy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów: ściany są gładziutkie i od razu atmosfera w domku stała się bardziej swojska, bo nie widać już gołych bloczków. Wszystkie ściany (poza wykuszową, której z powodu rolet nie dało sie idealnie wyrównać) są ładnie wyrównane. W sumie poszło tylko pół palety tynku więcej niż przewidywaliśmy, więc nie musieliśmy dużo dopłacać. Panowie ocenili twardość Diamanta bardzo pozytywnie, stwierdzili, że będzie nam dobrze i długo służył, choć jego obróbka do najłatwiejszych nie należała.
Ten weekend zapowiada się deszczowo i nie-budowlano, dzięki czemu będziemy mogli zregenerować siły przed kolejnym etapem budowy. W przyszłym tygodniu zaczniemy elewację, więc domek już niedługo także z zewnątrz zacznie wyglądać inaczej. Poza tym, jak to zwykle po tynkach, wejdzie hydraulik i będzie prowadził instalację i kładł podłogówkę. Zwieńczeniem hydrauliki będą wylewki, ale do tego jest jeszcze trochę czasu.
A skoro o instalacjach, to wybraliśmy już bardziej "widowiskową" stronę elektryki, czyli pstryczki. Będą z nowej serii Hager Lumina 2. Osprzęt jest, jak twierdzi elektryk, dobrej jakości, a ponadto dostaliśmy na niego bardzo atrakcyjną wycenę na Allegro. Prezentuje się tak:
Pozdrawiam piątkowo i życzę, by mimo deszczu udało się i Wam znaleźć pozytywną stronę tej niepogody w postaci odpoczynku